Od wielu lat Jezus szuka po świecie swego ojca…
w końcu którejś zimy z nadzieją w sercu zawitał do Betlejem
poinformowany, że może tam spotka ojca… Znalazł niedużą stajenkę –
wchodzi do środka, patrzy- w głębi siedzi dostojny starzec,
z heblem w dłoni, długa siwa broda zwisa mu do pasa…
Jezus nie pamięta zbyt dobrze twarzy ojca, ale coś wewnątrz mówi mu, że
tym razem się nie myli. Z drżeniem serca zwraca się do starca:
-Czy to Ty jesteś Józef ?
-Tak…
-Jesteś cieślą ?
-Tak…
Z okrzykiem na ustach Jezus rzuca się ku starcowi:
-OJCZE !!!
Starzec rozwiera ramiona i ze łzami w oczach wyszeptuje:
-PINOKIO !!!