Jedna koleżanka żali się drugiej:
– Mój Kazik jest ostatnio jakiś oziębły w sprawach seksu.
– Podmień mu w czasie
kąpieli szampon na taki dla psów – radzi druga – Ja swojemu tak
zrobiłam, to po wyjściu spod prysznica rzucił się na mnie, jak jakiś
brytan, zaciągnął do łóżka i mało mnie na strzępy nie rozerwał w czasie
stosunku!
Minęły dwa dni:
– Beznadziejna ta twoja rada z szamponem dla psów.
– Coś ty? Nie zadziałało?
– Zadziałało. Wyskoczył z łazienki, opier**lił całą kiełbasę z lodówki, a
jak mu zwróciłam uwagę, to ugryzł mnie w tyłek i poleciał do tej suki,
Kowalskiej z trzeciego pietra…